Witam.
Witajcie. Jak dobrze wiecie na tym blogu jest seria "Co się dzieje na forum?". Z tej serii był tylko jeden post, czyli mało. Postanowiłam zrobić drugą część tej serii, by nie wyglądało to tak biednie. Wiem, że miał być post o aktualizacji kliniki piękna, ale jestem zmienna jak chorągiewka, wybaczcie. Do rzeczy. W serii chodzi o to że wybieram najciekawsze, najśmieszniejsze i najgłupsze tematy z forum.. rzadko kiedy można na forum znaleźć coś normalnego. Tak czy inaczej, pierwszy temat!
Temat pierwszy
jakkolwiek ja to pisałam w pierwszej części
O Maryjko, wyznawca szatana. Zamurowało mnie *kasz kasz, ironia*. Można by było powiedzieć, że to hacker, ale nie. To kolejne dziecko, któremu się nudzi. Bardzo się nudzi. Jestem bardzo spostrzegawcza jak widać. I te diabełki.. chciałabym tu dodać takie "xd", ale, to takie dziecinne. W sumie, to dodałam "xd".. ups.
Temat drugi
Również, czekam na dramę, bo nie mam o czym postów pisać. A tak na serio, to na forum naprawdę dawno nie było żadnej dramy. Czekam z niecierpliwością. Naprawdę, z ręką na sercu wam to piszę mówię.
Temat trzeci
O mój dobry panie, jak bardzo mi się nie chce tego tłumaczyć. Ale serio, nie chce mi się tego tłumaczyć. Nie żebym nie umiała, bo umiem, ale tego jest za wiele... hehe. Rozalia nie tłumacz się! Widać że nie umiesz. Hańba ci. Najchętniej bym to wrzuciła do translatora google, i się z wami pośmiała. W sumie, czemu nie?
Wzruszyłam się, ale jest kilka błędów naszego tłumacza google. Oto moja wersja:
"Ostatni raz, kiedy go zobaczyła. Odrzucił jasny cień księżyca. Zaniepokojony i rozgrzany, poszedł w dal, przez cień księżyca. Zagubiony w zagadce, sobotniego wieczoru, po drugiej stronie. Został schwytany w środku desperackiej walki, a ona nie nie mogła znaleźć sposobu, by przejść przez drzewa, szepcząc wieczorem "Wyruszam przy świetle księżyca". Śpiewaj pieśń smutku i żałoby. Rozejrzyj się w świetle księżyca. Wszystko co tylko zobaczyła, to sylwetka osoby z pistoletem, po drugiej stronie. On został zastrzelony sześć razy, przez innego mężczyznę, gdy biegł. A ona nie potrafiła się przebić, modliła się by pewnego dnia, ujrzeć go w niebie. Czwarta rano, wyruszył księżycowy cień, obserwując twoją wizję. Powstrzymał się od, swojego nocnego blasku. Czasowa gwiazda świeciła srebrzystej nocy. Dalej, po drugiej stronie. Czy ty przyszedłeś pogadać ze mną tej nocy? Ale nie umiesz zmusić siebie. Zostaję, modlę się. Widzę cię w niebie, tam daleko, daleko... Zostaję, modlę się do ciebie, by cię ujrzeć w niebie pewnego dnia."
Pewnie zmieniłam cały sens tego... nazwijmy to opowiadaniem. Ale, postarałam się. Autor oryginału, się napracował.. chyba że to wziął z internetu. Raczej nie zostanę poetką. To jest pewne.
Więc, to na tyle z patrzenia co się dzieje na forum. Mam nadzieję, że wam, się spodobało. Do następnego posta!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz